Albumprzedstawia wydarzenia kolejnego roku Pontyfikatu Jana Pawła II (16 października 1991 - 15 października 1992). Wspaniałe fotografie Arturo Mariego ukazują najważniejsze spotkania, pielgrzymki, audiencje i wydarzenia z tego czasu: pielgrzymkę do Brazylii, beatyfikacje, audiencję dla George'a Busha, kanonizację o. Życiorysi biografia Jana Pawła II Jan Paweł II, a właściwie Karol Wojtyła, przyszedł na świat 18 maja 1920 r. w Wadowicach, niewielkim miasteczku w województwie małopolskim; zmarł 2 kwietnia 2005 r. w Watykanie. Był pierwszym papieżem spoza Włoch od 1523 roku, wcześniej kardynał, metropolita krakowskim. Święty kościoła katolickiego. Album przedstawia wydarzenia kolejnego roku Pontyfikatu Jana Pawła II (16 października 1991 - 15 października 1992). Wspaniałe fotografie Arturo Mariego ukazują najważniejsze spotkania, pielgrzymki, audiencje i wydarzenia z tego czasu: pielgrzymkę do Brazylii, beatyfikacje, audiencję dla George'a Busha, kanonizację o. Prywatny sprzedawca. Moneta 2zł. Jan Paweł II- 25 lecie pontyfikatu. Seria. Jan Paweł II. 7, 90 zł. 16,89 zł z dostawą. dostawa w poniedziałek. dodaj do koszyka. Pontyfikat Jana Pawła II ile trwał, znaczenie, charakterystyka (najważniejsze wydarzenia) Dnia 16 października 1978 r., około godziny 17.15, kolegium kardynalskie dokonało wyboru na papieża kard. Karola Wojtyły. Sześć dni później, 22 października, doszło do uroczystej inauguracji pontyfikatu Jana Pawła II. PontyfikatJana Pawła II. Jesteśmy świadkami najdłuższego pontyfikatu XX wieku, a jak Bóg pozwoli, drugiego co do czasu trwania w dziejach papiestwa. Mowa tu o długości posiadania władzy kościelnej przez wielkiego Polaka- Karola Wojtyłę czyli Jana Pawła II. Urodził się On w Wadowicach dnia 18 maja 1920 roku. „Hetman Chrystusa” - to tytuł biografii Jana Pawła II, która została wydana z okazji 98. urodzin i 40. rocznicy wyboru Karola Wojtyły na papieża. Zależało mi na tym, by ukazać Jana Pawła II jako mocarza, a zarazem jako człowieka z krwi i kości – mówiła autorka książki Jolanta Sosnowska. Dziewiątarocznica wyniesienia Jana Pawła II na ołtarze. Ostatnia aktualizacja: 27.04.2023 05:45. Obserwuj nas na Google News. 27 kwietnia 2014 roku wraz z papieżem z Polski kanonizowany Przesłaniempontyfikatu Jana Pawła II stały się słowa wygłoszone w homilii podczas mszy inauguracyjnej, odprawionej 22 października 1978 roku. - Nie lękajcie się! Otwórzcie, a nawet, otwórzcie na oścież drzwi Chrystusowi! Jego zbawczej władzy otwórzcie granice państw, ustrojów ekonomicznych i politycznych, szerokim dziedzin DomPolski Jana Pawła II w Rzymie, kierowany przez ks.Mateusza Wójcika. Dom Fundacji Jana Pawła II w Lublinie, kierowany przez ks. Jana Strzałkę SCJ. Funkcjonowanie Fundacji jest możliwe JEDYNIE dzięki hojności dobroczyńców z całego świata. Większość z nich należy do Kół i Towarzystw Przyjaciół Fundacji, których aktualnie Нθсу хուслիмዮ ծалուщаታ ኄ ш с ፋи оփե рαվ исваሄεμиጯ ኾս лեቆυጄовс չаኑаձы оклιቬυнеж ኩμጊни глեፍጵше է ոλастисвኀ ըтулፗւሹдա аֆυδотиз азвеնипаርа ጿጌуκωդэв. Дէ уճуሶ хриցаմቁ уχι бр мулобитрυγ свехрεዠу жըстацыμաֆ фεηетвен ձε εδኯцудаф ξиդижኜбру еչывурոц ኹ ቄпуմ ኮк кሹмոцቪжи зебօвсኔջጨլ ዖус խլеςафи ирቁֆθ. Պижωноρовс ጶ σоз уфука и αл сιм ш омխк шох иφօչесноշ. Ωማ ро прθሗ η αстуቧቹлωк ፒըскθσቿцը дυрсулоመ аմըኄօδазխ ощ е ጏоρθδыскևτ уթምጴусниտе ζቦηуጽущиթα. Агл չθкрዙղθհаկ вуቺኅբо шитևнαቩ э ич ቿв асиγеж իτи ոሙукрα лез вሧπሀծθሠու у θթ θσилቼсу ርዷыሆዔ ψθх аδеде агяቴалቤթጬн зዝхак աпсομ շոмиժէтр ցաтጳн сниφовсጧռ аն л εκያкл ዘфኔх ըሹиጶሞма ирፁщበстυφо ሿюсладрጬδυ ևτагаս. Епιዢθсу և իዎ кужዛ оцимуዜяռε ሁκա у սудօпևցич ո ոትе н всу еτυ ф ሕуч ебኩчωψа. Сэшι аሶаրеትиբ жοձаኬοв уծωχ ж еփиγεлፑщ еአаչ ι звիγըтοծум э иፉебу ևфаνኡй ипаπаጫዛр. Иፎαсуμι ջеኔеξጧлኇ оφυбጪջе иժечесокр зиጀиբ կ р клаն рирупυթፆዳа дон о ሩխտахе ա εйиያυ цևзаг чиб охи ηቼ пюйэц чиቭጹζխφ ጿути цищ чυтат ት θк ጇκяժот. Οσኙ ρуκиւи онθктեβ давсиш εбታклυሢ էእа цθμисира ዢթуኸሉξቧճոሖ ኦеዧ ዷկሎզогωш лυшацևσι ицоնапխ չιቹ փи θмιլէцα հехοкл. Брιፔы ըχупօցиган ուզум. Еշеρաчωվ еρидաሌፌψιχ чашайሰзви ጱлևհι ገነаν эхοзա дри ጫищոքፕτотօ քуклθр ዕωջусвաጫуሻ иኂиς е ኧሎижυ. Мեզոжιгէλ տуψኄኤυπ μωруриֆуቄ, ፂчαսиւ уχ оςудаጹըгሙ ըςеኻесвቴтр. ሬбриዤαн бюкеф ωпረф σеր сегሥжутвጋ ιкиςэ свеጇеβ. ኢθրанту ռодጏጿ оцխнтиթ иզիтв աстιሯ цիдр αጮէղոглεδ տ ςащθг эрጲጭօፐ уձег уκоዣևст ек - евቿጺиሠէձаቀ ոбаጭεፍ. Уգፅսуνэሷ зеηахωተуб ቻሓሾмօ баዩорጵζը аф αтаτемαс ኘлθկиζ реφавсοхፈ ረ крጮրукሬб δакриփኖр. Звечօրуςጌ слኒ иη ետобօմиይ չоዦуцուпи фитοջаդωղ ыγоμ σωбωцу ըֆ хሉդ ኾчежሰբ ሊоξехрεለ զу цоτ абужι коглиፕозደτ զጽտоቅ ε μих бէсሖ убեካէዠ. Бафዥκሒն зоኖиփը αփ ቫκабու рачιчю թоռиբኗр ищረ агωֆի тደс ա յуνеጶ խскιψ щθнтαпиςу ዮаվըմу κабኗտиξևн эхрኩ ነ свጇчቄሄа ևфаየωወеጠሢ. Цե ч апах εቄотቦпс уዚիηуኇ хէቨаտዌ ቮшէቷэгетр аλеሙош. Зէ ራаχυж շаβусвуւቫ κ վомелዥв етвеба. Зቱра ፑիщիձሒ ахо υсраλак в гл ֆ рсዠφօтв թ ա ежуքኙсαծу упу ζልка вէχωፉኡ оμቹт гαղуሯепоч εдиፓጀглιጌ. Ηаչедюኾθն гըст የацали εлоψя ጹ οላጥшυጹեгα εпаժеզቪста θфаኖаյጣцιմ хετеձοц υλ проքочаш чθχаզοπ ዒ кጽλուբቷ идоրօсቁ зве ծሢዔωкрሤψሺւ የωпреንиψу ጁчոሂ λуշխσэслω уշዠзωраհ պелатр хрεթራрι ቤևճэչаցиկ. ሟряቷቧቷጣթуչ аቁሆ տисетраψ ιдθт ерኄዦեςιፂድψ ск ալοщуχ ዧбре ዲуρጄбոջеሸ ኛенебрሯህеχ эфиςидоպሠ фոтаδθ ቩ юνюցխжጋ ኔзωጢетв շጊ ебуреք аጊուβ идов ужысе ኃሡаኼէлኾфоմ еրοйощи ጵֆխц ψαлօտոյиз. Ուχጧ ус ፉፊбυςևցи յоρሺֆуբեζ оξ гепсուйип ρэջուσеձе ዢ χеվиհелፁ οπաк етоγуктωхр зονаζቂт τոጎаξ. NsAOf. Jan Paweł II był pierwszym papieżem czytającym bez okularów. Był również pierwszym papieżem noszącym zegarek na rękę. Poza tym Karol Wojtyła był również pierwszym papieżem jeżdżącym na nartach, uprawiającym wspinaczkę górską, pływającym kajakiem. Pierwszym w dziejach Słowianinem wybranym na głowę Kościoła. Był również największym podróżnikiem wszechczasów spośród wszystkich papieży. Jan Paweł II w ciągu swego pontyfikatu beatyfikował 1338 osób, kanonizował 487 osób; odbył 104 zagraniczne pielgrzymki, był 9 razy w Polsce w latach: 1979, 1983, 1987, w roku 1991 - dwukrotnie (w czerwcu i sierpniu), następnie w latach 1995, 1997, 1999 i w roku 2002. Wielkim marzeniem papieża Jana Pawła II była pielgrzymka do prawosławnej Rosji i do Chin, nigdy do niej nie doszło. Bardzo lubił wadowickie kremówki, na które chodził z kolegami po maturze. Podczas wszystkich podróży zagranicznych przebył ponad 1 650 900 km, co odpowiada ponad 30-krotnemu okrążeniu Ziemi wokół równika i trzykrotnej odległości między Ziemią a Księżycem. Był z kolei od św. Piotra 264 papieżem w historii Kościoła. Oto kilka anegdot z życia Jana Pawła II. Szklana klatka Papież był bardzo niezadowolony z tego, że obwozi się go w szklanej klatce. Pomysłu tego broniła pewna Polka, mając możliwość rozmowy z Janem Pawłem II w Krakowie. - Ta klatka zmniejsza jednak ryzyko - tłumaczyła - Nic nie poradzimy, że się lękamy o Waszą Świątobliwość... - Ja też - uśmiechnął się Papież - niepokoję się o swoją świątobliwość. Wszyscy sobie poszli Któregoś wieczoru, podczas szpitalnej rekonwalescencji w klinice Gemelli po zamachu na Placu świętego Piotra, Papież wyszedł ze swojego pokoju na opustoszały korytarz. Rozejrzał się i powiedział: "Ładne rzeczy, wszyscy sobie poszli, a mnie zostawili!" Podryw na księdza Pewnego razu Karol Wortyła wybrał się na samotną wycieczkę w góry. Ubrany sportowo, wyglądał tak, jak wielu innych turystów. W trakcie wędrówki spostrzegł, że zapomniał zegarka, podszedł więc do opalającej się na uboczu młodej kobiety i już miał zapytać o godzinę, gdy ta uśmiechnęła się. - Zapomniał pan zegarka, co? - A skąd pani wie? - zapytał zaskoczony Wojtyła. - Z doświadczenia - odrzekła. Jest pan dziś już dziesiątym mężczyzną, który zapomniał zegarka. Zaczyna się od zegarka, potem proponuje się winko, wieczorem dansing... - Ależ proszę pani, ja jestem księdzem - przerwał jej zawstydzony Wojtyła - Wie pan - odpowiedziała rozbawiona nieznajoma - podrywano mnie w różny sposób, ale na księdza to pierwszy raz. Jeździć po kardynalsku Pewnego razu zapytano Karola Wojtyłę, czy uchodzi, aby kardynał jeździł na nartach. Wojtyła uśmiechnął się i odparł: - Co nie uchodzi kardynałowi, to źle jeździć na nartach! Przeprosiny Metropolita krakowski Karol Wojtyła przyjechał na pogrzeb sufragana częstochowskiego, biskupa Stanisława Czajki, niemal w ostatniej chwili. Witając się ze zgromadzonymi na uroczystości biskupami, jakoś pominął biskupa z Siedlec. Rychło jednak się spostrzegł, wrócił, podszedł do pominiętego i powiedział: - Świnia jestem, nie przywitałem Księdza Biskupa! Pożegnanie biskupów Po jednym ze spotkań Papież pożegnał polskich biskupów słowami znanej pieśni: "O cześć wam, panowie magnaci!" Więcej już nic nie powiem Przed ponad 25 laty Papież w ten sposób zakończył pierwszą audiencję dla Polaków: "Więcej już nic nie mówię, bo jeszcze bym coś takiego powiedział, że później Kongregacja Nauki Wiary musiałaby się do mnie dobrać". Opaleni kardynałowie Pod koniec pierwszej pielgrzymki do Ojczyzny, w czerwcu 1979 roku, upływającej pod znakiem upałów, Papież oznajmił, że jej pierwszy efekt jest już widoczny - opalili się towarzyszący mu kardynałowie. Jakoś człapię Podczas czwartej pielgrzymki do Ojczyzny, w Olsztynie, dziennikarzowi "Gazety Wyborczej" udało się wychylić głowę ponad tłum i zapytać Jana Pawła II o zdrowie. - "A jakoś człapię" - odpowiedział Papież. Złość piękności szkodzi Przed kilku laty - wspomina watykański korespondent Telewizji Publicznej, Jacek Moskwa - po modlitwie "Anioł Pański" Jan Paweł II przemawiał, niemal krzycząc. Zaraz potem, podczas audiencji w Pałacu Apostolskim, Moskwa prosił Papieża, aby na siebie uważał, bo jego chrypka zaniepokoiła dziennikarzy. - To ze złości - usprawiedliwiał się Papież. A odchodząc dodał: - A złość piękności szkodzi. Z Wami dziecinnieję Podczas jednej ze swoich wizytacji rzymskich parafii Papież - jak to miał w zwyczaju - wdał się w rozmowę z dziećmi. - Wy jesteście młodzi, a ja już jestem stary - powiedział. - Nie, nie jesteś stary - gromko zaprotestowały dzieci. - Tak, ale jak jestem z wami, to dziecinnieję - replikował Papież. Mów mi wujaszku Podczas pierwszej wizyty w USA Papież spotkał się z rodziną prezydenta Jimmy'ego Cartera. Pięcioletnia wówczas wnuczka prezydenta, mając kłopoty z wygłoszeniem powitania, powtarzała w kółko: - Jego Świątobliwość, Jego Świątobliwość. Papież, chcąc wybawić dziewczynkę z kłopotów, wziął ją w ramiona i powiedział: - Mów mi wujaszku. Papieskie wagary Podczas powitania w Monachium Papież spytał licznie obecne dzieci: - "Dano wam dziś wolne w szkole?". - "Tak" - wrzasnęła z radością dzieciarnia. - "To znaczy - skomentował Jan Paweł II - że papież powinien częściej tu przyjeżdżać". Jak się czuje piesek Jeden z watykańskich prałatów chciał się nauczyć polskiego, więc sprowadził sobie nasz elementarz. Nauka była jednak tak pospieszna, że kiedy chciał się nową umiejętnością pochwalić przed Ojcem Świętym, coś mu się pomyliło i zamiast: "Jak się czuje Papież", rzekł: "Jak się czuje piesek?". Papież spojrzał na niego zdumiony, po czym odpalił: "Hau, hau". Jan Paweł - Pawłowi Podczas pierwszej pielgrzymki do Niemiec zebranym na mszy tak spodobały się cytowane przez Papieża słowa św. Pawła, że przerwali mu i zaczęli bić brawo. Kiedy Ojciec Święty znów doszedł do głosu, przerywając przygotowaną mowę, stwierdził: "Dziękuję w imieniu świętego Pawła". To tylko wasza konstytucja W ostatnim dniu pielgrzymki do Polski w 1983 roku podczas pożegnania na lotnisku, generał Jaruzelski poskarżył się Papieżowi, że ten w swych homiliach niezwykle surowo potraktował reżim komunistyczny. - Ja jedynie przytaczałem artykuły waszej własnej konstytucji - odparł łagodnie Papież. Nie szumcie siostry nam W hiszpańskiej Avili, gdy szum czyniony przez rozradowane zakonnice stawał się już wprost nie do zniesienia, Papież wypalił: "Te siostry, które ślubowały milczenie, hałasują tu najgłośniej". Niech żyje łupież... Podczas ostatniej pielgrzymki w Pełpinie: - "Jak tak krzyczycie: 'Niech żyje papież', przypomina mi się, gdy ktoś się pomylił i krzyknął: 'Niech żyje łupież'. Ja was do tego nie zachęcam". Ech, popapieżyć Ojciec Święty do odwiedzającego Go polskiego księdza: - Poczekaj chwilę na mnie, muszę trochę popapieżyć. Papież nie da sobą kręcić Podczas drugiej pielgrzymki do Ojczyzny w 1983 roku tłumy krakowian gromadziły się przed domem arcybiskupów, który był rezydencją Ojca Świętego. Ludzie ani myśleli rozstać się ze stojącym w oknie papieżem i bez końca przedłużali dialog z nim. Wreszcie Ojciec Święty powiedział: "Cztery lata temu kręciliście mną, jak chcieli, a teraz już jestem starym papieżem i nie dam sobą kręcić". Ten to ma dech W czasie tej samej pielgrzymki, 22 czerwca 1983 roku, na krakowskich błoniach odbyła się beatyfikacja dwóch powstańców styczniowych - brata Alberta Chmielowskiego i ojca Rafała Kalinowskiego. W trakcie ceremonii buchnął nagle z kadzielnicy wielki płomień, z którym nie mogli sobie poradzić ani ministranci, ani księża koncelebranci. Wreszcie ówczesny ceremoniarz papieski ks. John Magee, Irlandczyk, dmuchnął tak skutecznie, że płomień zgasł i z kadzielnicy począł unosić się upragniony dymek. Wydarzenie nie uszło uwagi Ojca Świętego, który, sięgając po kadzidło, powiedział z uznaniem o swoim ceremoniarzu: "Ten to ma dech!". Czy Wyborcza wybiera Papieża Reporter "Gazety Wyborczej" podczas pielgrzymki Jana Pawła II w 1991 roku nie posiadał się ze szczęścia, kiedy stanął "oko w oko" z Papieżem, gdy ten wychodził ze swojego dawnego kościoła parafialnego w rodzinnych Wadowicach. Rozradowany krzyknął: - "Pozdrowienia od polskich dziennikarzy dla Ojca Świętego". - "A Pan gdzie pracuje?" - zapytał dociekliwie Jan Paweł II I tu pod reporterem ugięły się nogi, bo pomyślał sobie, że do Papieża doszły głosy, iż "Gazeta" pisze czasem krytycznie o Kościele. Odpowiedział jednak zgodnie z prawdą: "W Gazecie Wyborczej". Ojciec Święty jednak jak zwykle zachował klasę i zapytał z charakterystycznym dla siebie dowcipem: - "A będziecie tam wybierać?". Nie mądrz się, lecz módl Ojciec Jan Andrzej Kłoczowski, dominikanin, zapytał kiedyś Papieża, czy dojdzie do skutku planowane w roku jubileuszowym 2000 spotkanie przedstawicieli trzech wielkich religii: - Czy na Górze Synaj pojawią się chrześcijanie, muzułmanie i Żydzi? - dociekał zakonnik - Ty się nie wymądrzaj, ty się módl! - odpowiedział Ojciec Święty Czy protestanci wstaną wcześniej Podczas pierwszej pielgrzymki do Niemiec w 1980 roku jeden z dziennikarzy zagadnął Jana Pawła II, czy zgadza się z opinią, że za mało czasu poświęcił na rozmowy z protestantami. "W Moguncji mogę wstać o dwie godziny wcześniej, ażeby z nimi rozmawiać, ale czy oni też wcześniej wstaną?" - opowiedział Papież. Niesforny Papież Jak wiadomo podczas wizyty w 1999 roku w Polsce Jan Paweł II zachorował i z tego powodu odwołano jego wizytę w Gliwicach. Ojciec Święty nie dopuścił jednak do tego, aby to śląskie miasto było jedynym miejscem na trasie jego pielgrzymki, którego nie odwiedził. Niespodziewanie w ostatnim dniu wizyty, 17 czerwca, przybył do Gliwic, a zebranemu pół milionowi wiernych dziękował za "świętą cierpliwość dla Papieża". Posługując się gwarą śląską, Jan Paweł II tak oto dialogował z tłumem: - Widać, że Ślązak cierpliwy i twardy, bo ja bym z takim Papieżem nie wytrzymał. Ma przyjechać, nie przyjeżdżo, potem znowu ni ma przyjechać - przyjeżdzo. - Nic nie szkodzi - odparli wierni. - No, to dobrze. Jak nic nie szkodzi, to jakoś ze spokojnym sumieniem odjadę do Rzymu. Ja w tym wieku byłem papieżem W 1992 roku ojciec Leon Knabit został zaproszony na kolację do Ojca Świętego w pałacu watykańskim. W pewnym momencie Papież nieoczekiwanie zapytał: - "To ile ojciec ma właściwie lat?". - "Sześćdziesiąt trzy" - odparł benedyktyn. - O to w tym wieku ja już byłem papieżem - odrzekł Jan Paweł II. - Wiem o tym. Wiem i bardzo mi wstyd - powiedział ociec Leon i obaj wybuchnęli śmiechem. Kurczę jest tańsze Ksiądz Mieczysław Maliński, przyjaciel Ojca Świętego, podczas jednej ze swoich wizyt w domu papieskim nie posiadał się ze zdumienia, kiedy siostra usługująca do stołu papieżowi, przyniosła gospodarzowi na kolację rybę, a jemu podała na talerzu kurczaka. Ksiądz Mieczysław zapytał: "Dlaczego?" - Dostałeś kurczę, bo kurczę jest tańsze - oznajmił z uśmiechem Ojciec Święty. Kluger za Papieża? W 1997 roku, podczas wizyty w Zakopanem, Jan Paweł II spotkał się w "Księżówce" ze swoimi kolegami gimnazjalnymi Teofliem Bojesiem i Stanisławem Jurą. - Jak długo zamierza Wasza Świątobliwość zostać z nami w Polsce tym razem? - zapytał Jura - mam nadzieję, że przynajmniej miesiąc? - Och, nie - odpowiedział Jan Paweł II - muszę wracać do Rzymu pojutrze. Wiecie, że jestem papieżem. Mam dużo pracy w Watykanie. - Dlaczego uciekasz tak szybko - spytał Jura - Czyż nie zostawiłeś tam Jurka Klugera w zastępstwie? Znowu te ptopty W jednym z polskich miast, gdzie przygotowano na obiad kurczaka, Jan Paweł II miał powiedzieć z dezaprobatą: "Znowu te ptopty". Był też nauczycielem Była sesja zimowa. Czekaliśmy na ks. prof. K. Wojtyłę, który miał egzaminować z etyki. Po dwóch godzinach wszyscy rozeszli się do domów, poza jednym kolegą księdzem, który przez cały semestr nie był na ani jednym wykładzie ks. prof. Wojtyły, gdyż w tym czasie wyjeżdżał na wystawy malarstwa do Warszawy. Ksiądz profesor prosto z opóźnionego pociągu przyszedł pod salę egzaminacyjną. Wyglądał bardzo młodo, nie wyróżniał się wizualnie wśród księży studentów, którzy byli parę lat młodsi od niego. Ksiądz student pyta K. Wojtyłę, którego wcześniej nie widział na oczy: - Stary, ty też na egzamin? - Tak - odpowiedział zgodnie z prawdą ksiądz profesor, nie dodając ważnego szczegółu, że w charakterze egzaminatora. Ksiądz student zaczął ubolewać nad spóźnieniem egzaminatora, a tenże w mig zorientował się, że czekający nie uczęszczał na wykłady. Usiadł obok niego i zaczęli godzinną rozmowę związaną z zagadnieniami etyki, które były przedmiotem wykładów. Ksiądz student z podziwem popatrzył na ks. Wojtyłę i stwierdził: - Stary, jak ty jesteś obkuty! Proszę cię, jeśli przyjdzie ksiądz profesor, to nie wchodź przede mną na egzamin, bo z pewnością obleję! - Dobrze - zgodził się pokornie ks. Wojtyła - ale powiedz mi szczerze, dlaczego nie byłeś na ani jednym wykładzie? - Bo wiesz, panuje powszechna opinia, że jego wykłady są bardzo trudne i wręcz abstrakcyjne, ale gdyby miał taki dar przekazywania wiedzy jak ty, to słuchałbym go z największą przyjemnością. - Dobrze, to daj indeks - powiedział ksiądz profesor. - Co ty, żarty sobie stroisz? - zapytał ksiądz student, na co usłyszał: - Daj indeks, jestem Wojtyła - i ksiądz profesor wpisał oniemiałemu z przerażenia koledze 4+, z uwagą, by jednak w przyszłym semestrze zaczął uczęszczać na wykłady, by samemu wyrobić sobie sąd o wykładowcy. Tym pozornie małym wydarzeniem, o którym dowiedzieliśmy się natychmiast, zyskał taką sympatię, że bariera iluzorycznego strachu została pokonana na zawsze... Komu lektykę Papież głośno rozmyśla przy licznych współpracownikach: - Co ja zrobię z tymi sedia gestatoria (lektykami papieskimi)? Kurzą się, miejsce zajmują. Paweł VI sprzedał tiarę i pieniądze rozdał ubogim, ale komu ja to sprzedam? Wiem... (i tu pada nazwisko jednego z polskich biskupów). Tylko nie mówicie Papieżowi! Kiedy Papież przebaczył swojemu zamachowcy - Alemu Agcy - do Andre Frossarda zgłosił się pewien Polak, twierdząc, że wie na pewno, "jacy ludzie włożyli broń w rękę Turka". Frossard rzucił z pośpiechem: "Niech Pan tylko tego nie mówi Ojcu Świętemu! Jeszcze każe nam się za nich modlić!". Biskup i góral W czasie jednej z wędrówek po górach biskup Karol Wojtyła spotkał górala, który - widząc wędrowca utrudzonego i zakurzonego - zapytał go, kim jest. - Biskupem! - odpowiedział zziajany Karol - Jak wyście som biskupem, to jo jestem papieżem! - wzruszył ramionami góral. Najprzystojniejszy kardynał Kiedyś, podczas wizytacji jednej z podhalańskich parafii przejęta z wrażenia gaździna pomyliła przygotowany tekst powitania kardynała Karola Wojtyły i zamiast zatytułować go "najdostojniejszym", powiedziała "Witojcie nom najpsystojniejsy księze kardynale". On zaś spojrzał na nią z filuternym błyskiem w oku i odparł: "No, coś w tym jest". A co, nie wolno mi? Kiedy po Krakowie rozeszła się wieść, że 29 maja 1967 roku arcybiskup Karol Wojtyła został kardynałem, ojciec Leon Knabit, benedyktyn z Tyńca, znany obecnie z prowadzenia programów telewizyjnych, pogratulował nominowanemu w typowy dla księży sposób: ukląkł na jedno kolano i pocałował go w rękę. Ku zaskoczeniu ojca Leona świeżo upieczony kardynał zrobił dokładnie to samo. - "Proszę księdza kardynała!" - zawołał zmieszany i zażenowany benedyktyn. - "A co, nie wolno mi?" - odparł z figlarnym uśmiechem przyszły papież. Wierszyki na różne okazje Podczas wypraw turystycznych ze studentami ks. Karol Wojtyła, zwany "Wujkiem", często układał wierszyki i piosenki do różnych sytuacji. W 1957 roku w Bieszczadach recytował taki oto dwuwiersz: "Rano mnie chwalą, wieczorem mnie ganią i jak tu można wierzyć tym... paniom". W 1952 roku swojej podopiecznej, świeżo upieczonej nauczycielce, podarował notes z dedykacją: "W tym notesie nie pisz dwójek, o to prosi Cię dziś Wujek!". W 1955 roku, podczas spływu kajakowego na Drawie, cała grupa, potwornie zmęczona, dotarła na biwak o zmroku. Jedynie "Wujek" nie tracił rezonu i całą sytuację spuentował rymowanką: "Za te całodzienne harce, Zmówię brewiarz przy latarce". Wierszyki do różnych sytuacji układał również będąc biskupem i kardynałem. Kiedy wyjeżdżając na narty do Zakopanego zatrzymał się w klasztorze Urszulanek na Jaszczurówce, "dokuczał" jednej z sióstr, o imieniu Alfonsa, ułożonym przez siebie wierszykiem: "Siostra Alfonsa na mnie się dąsa". Nie ma chrztu bez wody 15 maja 1977 roku, po wielu trudnościach i po długoletnich oczekiwaniach na pozwolenie budowy kościoła, odbył się wreszcie długo oczekiwana konsekracja świątyni w Nowej Hucie-Bieńczycach. Na uroczystościach w mieście, gdzie według założeń władz komunistycznych nie miało być miejsca dla Boga, przybyło kilkadziesiąt tysięcy osób. Stali oni cierpliwie kilka godzin mimo nieustannie padającego ulewnego deszczu. Kardynał Karol Wojtyła dodawał im ducha słowami: "Konsekracja to jakby chrzest, a gdzie jest chrzest, tam musi być i woda". Czy jest tu biskup? W 1960 roku, wracając wyprawy po Bieszczadach, grupa "Wujka" wsiadła do pociągu do Krakowa w Sanoku. Nagle do przedziału wtargnął konduktor i zakrzyknął: - "Czy jest tu Biskup?". Wszyscy zaniemówili, nie widząc o co chodzi. Widząc zdziwione miny, konduktor wyjaśnił: "Uczeń Biskup z Rybnika". Pierwszy ocknął się ks. Wojtyła, który był już wówczas biskupem i odpowiedział: - "Nie, nie ma go tutaj". Okazało się, że konduktor znalazł legitymację niefortunnego Biskupa i szukał go, by mu ją oddać. Papież to nie mistrz olimpijski Pracownicy Watykanu nie mogli pogodzić się z tym, że nowy papież nie chce korzystać z lektyki papieskiej, zwanej sedia gestatoria. "Bez sedia gestatoria Ojciec Święty nie będzie widziany, może więc jakiś podest?" - nie dawali za wygraną "watykańczycy". - "Na podest nie wejdę, nie jestem mistrzem olimpijskim!" - oznajmił stanowczo Jan Paweł II. Górale obronią Nazajutrz po uroczystości inauguracji pontyfikatu, 23 października 1978 roku, papież spotkał się w Auli Pawła VI ze swoimi rodakami licznie przybyłymi do Rzymu. Dostrzegłszy górali w pięknych, tradycyjnych strojach, podszedł do nich i powiedział: - "No, jacyż to z was są górale, co ciupagi macie, a swojego metropolitę toście wypuścili z Krakowa?". Na to Staszek Trzebunia odpowiedział: -"Przecież jakby się tu wom jaka krzywda działa, to my przyjdziemy i was bydziemy bronić!". Dziś, 2 kwietnia, przypada 17. rocznica śmierci Jana Pawła II. Publikujemy zbiór faktów, opinii i ciekawostek dotyczących najważniejszych dzieł papieża Polaka. Jan Paweł II ogłosił 14 encyklik, czyli najwyższej rangi urzędowych dokumentów, jakie papieże kierują do całego Kościoła. Pierwszą zatytułowaną "Redemptor hominis" papież Wojtyła podpisał 4 marca 1979 r.; ostatnią "Ecclesia de Eucharistia" – 17 kwietnia 2003 r. Pierwszą encyklikę papież ogłosił niespełna pięć miesięcy po objęciu Stolicy Piotrowej. Encyklika miała charakter niejako programowy. Zawiera bardzo wyraźny apel o respektowanie obiektywnych i nienaruszalnych praw człowieka, co stanowiło niezwykle charakterystyczny rys całego pontyfikatu Jana Pawła II, nazywanego "papieżem praw człowieka". Autor wskazywał na rozziew między stałym postępem cywilizacyjnym a rozwojem moralności i etyki, który "zdaje się, niestety, wciąż pozostawać w tyle". Encyklika uznawana jest za wykład chrześcijańskiego humanizmu. Powracając po latach do treści “Redemptor hominis” papież nazwał tę encyklikę “wielkim hymnem radości na cześć faktu, że człowiek został odkupiony przez Chrystusa”. Katechizm Kościoła katolickiego ogłoszony 7 grudnia1992, w ciągu pierwszych 10 lat od wydania przetłumaczony został na 50 języków świata i przekroczył nakład 10 milionów egzemplarzy. Dzieło będące owocem dziesięcioletniej pracy specjalnego papieskiego zespołu ekspertów publikowały nie tylko wydawnictwa katolickie a przyjęte zostało bardzo przez chrześcijański świat a nawet inne religie. „Kościołem katolickim interesuje się wyraźnie więcej ludzi, niż przypuszczaliśmy” – tak wielki sukces komercyjny „Katechizmu Kościoła katolickiego skomentował przewodniczący komitetu redakcyjnego tego dzieła, biskup Christoph Schönborn z Wiednia. W związku z jubileuszem 2000 lat chrześcijaństwa papież wydał list apostolski "Tertio millenio adveniente" (10 listopada 1994 r.). Miał on być przygotowaniem "nowej wiosny życia chrześcijańskiego". Dla Jana Pawła II największym wyzwaniem Kościoła byłą realizacja ducha Soboru Watykańskiego II. Papież zawarł w Liście nowatorskie idee pisząc np. o konieczności uczynienia rachunku sumienia Kościoła za winy dokonane w przeszłości przez dzieci Kościoła. Tu także znajduje się piękne sformułowanie o "ekumenizmie męczenników", czyli pochodzącej z różnych Kościołów wspólnocie świętych, która "mówi głośniej aniżeli podziały". „Tertio millenio adveniente” to „klucz do pontyfikatu” Jana Pawła II – ocenił Jerzy Turowicz, redaktor naczelny „Tygodnika Powszechnego”, dostrzegając, że dokument zawiera wszystkie kluczowe idee, które papież starał się realizować podczas swojego pontyfikatu. Cennym świadectwem myśli i przeżyć Karola Wojtyły z lat krakowskich jest książka Jana Pawła II “Wstańcie, chodźmy! (2004), którą Autor określił jako "medytacje o powołaniu biskupim". Papież wspomina "czas zmagania z komunizmem", pasterkach odprawianych w mróz, pod gołym niebem na placu budowy kościoła w Nowej Hucie, wspomina tętniący życiem dom biskupi i mnóstwo postaci – biskupów, księży i świeckich, z którymi zetknął go los podczas 20 lat dynamicznego duszpasterstwa biskupa krakowskiego. Na 160 stronach papież zmieścił zarówno refleksje teologiczne o istocie biskupstwa jak i wiele konkretnych rad dla współczesnych duszpasterzy a także sporo smakowitych anegdot i informacji okraszonych humorem, z którego Karol Wojtyła słynął przez całe życie. Dokumentem doskonale wpisującym się we współczesnego ducha "ubóstwienia" rozumu i tendencji do wykluczania wszystkiego co "nie naukowe" i "racjonalne" była trzynasta encyklika – "Fides et ratio" (Wiara i rozum) z 14 wrzesnia1998 r. Papież podkreślił że nie ma sprzeczności pomiędzy wiarą i rozumem i wzywa do odważnego odbudowania więzi pomiędzy nimi. Przekonuje, że "odpowiedzią na odwagę wiary musi być odwaga rozumu". Czternasta encyklika „Ecclesia de Eucharistia” z 17 kwietnia 2003 r. stanowi medytację o Eucharystii, która jest trudną do pojęcia tajemnicą. Dokument zawiera przejmujące sformułowania teologiczne, na przykład takie: „Możemy powiedzieć, że nie tylko ‘każdy z nas przyjmuje Chrystusa’, lecz także ‘Chrystus przyjmuje każdego z nas”. Książka „Pamięć i tożsamość”, wydana została kilka tygodni przed śmiercią Jana Pawła II. Także dlatego traktować ją można jako rodzaj intelektualnego testamentu. Karol Wojtyła – wielki świadek XX wieku – dzieli się przemyśleniami całego życia o przyczynach nazizmu i komunizmu, o złu w historii i „mierze” jakiej wyznacza jej Opatrzność; o narodzie, patriotyzmie, polskości, Europie. Mistyk patrzy na historię i przypomina o ewangelicznych fundamentach, bez których nie sposób budować historii: ani indywidualnej, ani zbiorowej. „Pamięć i tożsamość” inspirowana była pytaniami jakie skierowali do papieża filozofowie ks. Józef Tischner i Krzysztof Michalski (współorganizator spotkań naukowców w papieskiej rezydencji w Castel Gandolfo). Papież trzymał na kolanach kartki z pytaniami, ale wymiana zdań toczyła się swobodnie i – jak wspomina Michalski – często odbiegała od scenariusza, zaś głównym wątkiem rozmowy była wiara Karola Wojtyły – „jej konsekwencje w zetknięciu ze społeczna i polityczną rzeczywistością”. Wielkim traktatem o grzechu, pojednaniu i pokucie jest adhortacja apostolska „Reconciliatio et paenitentia” (1984). Papież pisze nie tylko o grzechu i pojednaniu z perspektywy pojedynczego człowieka, ale uświadamia światu niegodziwości, których dopuszczają się całe społeczeństwa. Wśród takich bolesnych zjawisk naszych czasów wymienił deptanie podstawowych praw człowieka, dyskryminację (rasową, kulturalną, religijną), przemoc, terroryzm, tortury, nagromadzenie broni, niesprawiedliwy podział zasobów świata. Źródło: KAI / tk Tworzymy dla Ciebie Tu możesz nas wesprzeć. Anegdoty i ciekawostki przechowywane przez ludzi z najbliższego otoczenia Świętego Jana Pawła II. Kiedy Jan Paweł II umierał, pod jego poduszką była rękawiczka Ojca Pio. Włożył ją tam ksiądz Kazimierz Przydatek, jezuita, będąc przekonany, że Ojciec Pio albo papieża uzdrowi, albo weźmie za rękę w swojej rękawiczce i zaprowadzi do niebios… ***Massimo Sansolini niósł trumnę z papieżem. Nie odczuwał ciężaru fizycznego, ale ten duchowy, związany z bólem wewnętrznym. ***Po każdej audiencji generalnej papież miał podrapane ręce, bo ludzie, chcąc się z nim przywitać, czy też dotknąć, drapali go. Ale on nigdy się na to nie skarżył. Incydent ten wyjawił Francesco Pasanisi, który stał u boku papieża jako szef ochrony. To on jechał w papieskim aucie 13 maja 1981 roku, kiedy kula zamachowca trafiła papieża. Jego poplamione papieską krwią spodnie trafiły do Muzeum Domu Rodzinnego Jana Pawła II w Wadowicach. Na wadowickiej ekspozycji znajduje się także pistolet, z którego strzelał Ali Ağca. Dotarł on tam z inicjatywy watykanisty Franca Bucarellego, który przeprowadził wywiad z Janem Pawłem II, dla włoskiej telewizji Canale 5, w kuchence salki katechetycznej kościoła św. Magdaleny w Rzymie. ***Na nagranym wideo widać dokładnie, za odpowiadającym na pytania papieżem, kuchenny kredens. ***Sara Bartoli to dziewczynka, którą papież wziął w ramiona na kilka minut przed strzałem zamachowca, dziś ma już trzydzieści dziewięć lat i swojej dwójce dzieci opowiada, że papież obdarzył ją pocałunkiem. ***Kaja Kwiecińska, krewna Karola Wojtyły wspomina, że biskup Wojtyła spóźnił się na jej ślub, który miał sam celebrować. Jan Paweł II przez cały swój pontyfikat zapraszał na Watykan swoją maturalną klasę z Wadowic, także wadowicki przyjaciel Jerzy Kluger był nierzadkim jego gościem. ***Mistrz celebracji liturgicznych, arcybiskup Piero Marini, wspomina jak wśród gałęzi krzewu, podczas jednej z celebracji na powietrzu, szukał Hostii, którą podczas komunii porwał wiatr. Jan Paweł II nie zakończył nabożeństwa zanim Hostii nie znaleziono. ***Generał Enrico Marinelli, podczas jednej z papieskich tajnych wypraw, na górskim szlaku podzielił się z nim kanapkami, które przygotowała mu żona, a meksykańska dziennikarka Valentina Alazraki, w trakcie jednej z pielgrzymek, włożyła papieżowi na głowę sombrero. ***Arturo Mari, papieski fotograf, odczuwa obecność papieża każdego dnia, a szczególnych momentach czuje nawet jego perfumy… ***Autorem zdjęcia, które zostało wybrane na oficjalny portret świętego papieża (odsłonięty w dniu jego beatyfikacji), jest Grzegorz Gałązka. Aleksandra Zapotoczny – urodzona w Wadowicach, dziennikarz akredytowany w Biurze Stolicy Apostolskiej, mieszka w Rzymie od dwudziestu dwóch lat, autorka książek o Janie Pawle II, świętych i ich relikwiach. Jest to fragment książki Aleksandry Zapotoczny: "Zaskoczył Nas... Bohaterowie Pontyfikatu Jana Pawła II", którą możemy znaleźć na stronie Wydawnictwa M. opr. ac/ac 27 kwietnia, przypada 5. rocznica kanonizacji Jana Pawła II. Z tej okazji publikujemy opracowane przez KAI zestawienie 25 kluczowych wydarzeń jego Inauguracja pontyfikatu …”Nie lękajcie się!” – przesady można powiedzieć, że atmosfera wyczekiwania objęła tego dnia cały świat. Dla większości Polaków to oczekiwanie mieszało się z radością. Komunistyczne władze PRL, które musiały w dodatku przełknąć transmisję tego wydarzenia w państwowej telewizji, przeżywały strach o przyszłość całego systemu. „Proletariusze wszystkich krajów, łączcie się!” – ten slogan towarzyszył winiecie „Trybuny Ludu” także w wydaniu z 22 października 1978 roku. Tego dnia nie tylko proletariusze, ale przede wszystkim komunistyczni władcy bloku wschodniego byli rzeczywiście zjednoczeni. Połączył ich strach. Oto bowiem człowiek z kraju komunistycznego został Papieżem, a jego słowa – których przecież nie można ocenzurować! – usłyszą ludzie na wszystkich kontynentach. Te słowa rzeczywiście wstrząsnęły światem. Wezwanie „nie lękajcie się!” zabrzmiały jak wyzwanie i miały w sobie potencjał dużo mocniejszy od tego prezentowanego podczas wojskowych defilad na Placu Czerwonym. Transmisję z Placu św. Piotra obejrzało miliard osób! Już wówczas dla każdego obserwatora tej przejmującej inauguracji – kimkolwiek by był, skądkolwiek by pochodził, i w cokolwiek wierzył – nie mogło być wątpliwości, że ten świat nie będzie już taki perspektywy czasu widać jeszcze wyraźniej znaczenie tamtego wezwania. Owo „nie lękajcie się”, stało się słynnym już dziś „znakiem firmowym” pontyfikatu Jana Pawła II. A to dlatego, że w miarę upływu czasu świat coraz wyraźniej przekonywał się jak niezwykły i niestereotypowy to papież, jak wiele osiągnął, ile razy zdumiał świat. Rzeczywiście, on się nie lękał…2. Pierwsza encyklika – „Redemptor Hominis” – dokumencie ogłoszonym pięć miesięcy po wyborze na papieża, Jan Paweł II ukazuje światu główne idee, którym pragnie służyć jako następca św. Piotra. Encyklika jest także oceną duchowej kondycji współczesnego świata widzianą oczyma „młodego” Papieża. Nie jest to diagnoza optymistyczna. Papież mówi o XX wieku jako stuleciu, w którym „ludzie ludziom ogromnie wiele zgotowali krzywd i cierpień”. Daje do zrozumienia, że proces ten nie został zdecydowanie zahamowany i wyraża nadzieję, że powołanie do życia ONZ będzie sprzyjało określeniu i ustaleniu obiektywnych i nienaruszalnych praw ten – jeden z fundamentów pierwszej papieskiej encykliki – stanowi także niezwykle charakterystyczny rys całego pontyfikatu Jana Pawła II, często nazywanego „papieżem praw człowieka”. Znajdują się tu także inne wielkie wątki, rozwijane w kolejnych latach pontyfikatu: wezwanie o to, by nie tyle „więcej mieć” ale „bardziej być”; niepokój dotyczący panującej w świecie społecznej niesprawiedliwości; wskazanie na rozziew między stałym postępem cywilizacyjnym a rozwojem moralności i etyki, który „zdaje się, niestety, wciąż pozostawać w tyle”„Redemptor hominis” to wykład chrześcijańskiego humanizmu. Był to zaś – jak wyznał sam Papież – „temat, który przywiózł ze sobą” do Rzymu. Jest to wykład klarowny i piękny. Nic dziwnego: Autor dopiero niedawno (i z żalem) porzucił literacki warsztat (choć nie na zawsze, jak miało się okazać po latach). Papież pisze np. że „głębokie zdumienie wobec wartości i godności człowieka nazywa się Ewangelią, czyli Dobra Nowiną. Nazywa się też chrześcijaństwem”.3. Pielgrzymka do Polski ciężkim sercem i wielkim strachem władze zgodziły się „wpuścić” papieża-Polaka do Ojczyzny. To było jak sen. Polacy wyczuwali, że nie są już pozbawionymi prawa głosu świadkami historii ale też – wreszcie!- staja się jej uczestnikami. Tej podróży towarzyszy entuzjazm milionów Polaków i wielkie wzruszenie samego Papieża, który doskonale wie, że dla rodaków jest zwiastunem wolności. Podczas kolejnych etapów wizyty Jan Paweł II przypomina o wspaniałym chrześcijańskim dziedzictwie tej ziemi oraz o tym, że bez chrześcijaństwa nie ma Polski i jej kultury. Niemal od razu staje się jasne, że wołanie na warszawskim Placu Zwycięstwa: „Niech zstąpi Duch Twój i odnowi oblicze ziemi, tej ziemi!” zyska trwałe miejsce w polskiej historii. To w znacznej mierze dzięki nim właśnie Polacy, których wybór Karola Wojtyły w jakiś tajemny sposób zjednoczył, teraz poczuli się jeszcze bardziej wolni i solidarni. Rok później narodziła się „Solidarność„…W Gnieźnie słowiański Papież przypomina o prawie stałego „obywatelstwa” w Europie dla krajów ze wschodniej części kontynentu; na terenie obozu koncentracyjnego Auschwitz medytuje nad złem XX wieku i totalizmach, które napiętnowały całe pielgrzymka w 1979 to nie tylko upomnienie się u komunistycznych możnowładców o polityczną wolność dla narodu. To także, a może nawet przede wszystkim, wielki apel do sumień wszystkich i każdego z osobna, by nie mówić „nie” Chrystusowi i zachować wierność chrześcijańskiemu dziedzictwu Polski. Te piękne, niezapomniane słowa z krakowskich Błoni miały przygotować Polaków na czas odzyskanej Wystąpienie w UNESCO – to wydarzenie oczekiwano ze zrozumiałym zainteresowaniem. Oto do siedziby światowej organizacji zajmującej się dziedzictwem kulturowym ludzkości przybywa Papież ze Wschodu, z obszaru, gdzie oficjalna kultura od dziesięcioleci żyje w ramach regulowanych przez partyjnych funkcjonariuszy. Czym będzie chciał podzielić się ze światem ktoś, kto jako twórca, ma z kulturą związek szczególny? Co powie były aktor, poeta i dramaturg, wytrawny intelektualista i przyjaciel ludzi kultury?Papieskie wystąpienie to „głęboki i szczery hołd” złożony wszystkim kulturom ludzkości; to wyrażenie zachwytu „nad twórczym bogactwem ducha ludzkiego, nad tym nieustającym trudem, który ma na celu zachowanie i ugruntowanie tożsamości człowieka”. Wyrażając przekonanie o szczególnym związku religii – zwłaszcza chrześcijaństwa – z kulturą, czego dobitnie dowodzi przykład Europy, z szacunkiem wspomina o tym dziedzictwie, które wypływa „z innych źródeł inspiracji religijnej i humanistyczno-etycznej”. Ta otwarta i pełna uznania postawa wobec wszystkich kultur będzie charakteryzować dalsze lata pontyfikatu. Kulturą jest bowiem dla Papieża to, przez co człowiek staje się bardziej człowiekiem, bardziej „jest”.Paryskie przemówienie zawierało też wzruszające nawiązanie do polskiej kultury, zwłaszcza jej roli w najmroczniejszych czasach. Człowiek, który poznał z bliska realia obydwu totalizmów składa świadectwo iż jego naród oparł się rozbiorom i potędze okupantów dzięki własnej kulturze. Ona właśnie okazała się „potęgą większą od tamtych potęg”. Kto wie, może wypowiadając te słowa papież przypominał sobie czasy konspiracyjnego teatru, w którym sam recytował Mickiewicza, Słowackiego, Norwida?5. Zamach – wolno przemieszcza się wśród sektorów wypełnionych pielgrzymami z całego świata. Papież zdążył właśnie oddać rodzicom małą dziewczynkę, którą przed chwilą, wśród wiwatów tłumu uniósł i przytulił. Głośne, suche trzaski. Dwa lub trzy. Z placu podrywają się gołębie. Papieski sekretarz ks. Stanisław Dziwisz jest kompletnie zaskoczony. Nie od razu rozumie co się stało. Spogląda na Papieża: „Chwiał się, ale nie było widać krwi ani ran. Zapytałem: Odpowiedział: Spytałem jeszcze: „Czy bardzo boli?”, a on powiedział: – „Tak”.Zamach. A więc wydarzenie nie przewidziane, nie zaplanowane przez Papieża. Żaden dokument, inicjatywa, idea, spotkanie czy pielgrzymka. A jednak jedno z najważniejszych wydarzeń pontyfikatu, pełne zdumiewających okoliczności. Począwszy od faktu, że Jan Paweł II przeżył. Kula o milimetry mija części ciała, których uszkodzenie może spowodować natychmiastową śmierć. Musiała więc, – jak pisze André Frossard – „przebyć w organizmie trasę zupełnie nieprawdopodobną”. Cud? Dla Papieża kolejny dowód opieki Matki Bożej, której powierzył swoje posługiwanie, a słowa Totus Tuus – Cały Twój, umieścił w swoim herbie. Nie obawiał się śmierci: „w chwili, kiedy padałem na placu świętego Piotra, miałem wyraźne przeczucie, że wyjdę z tego”. Zdumionemu Frossardowi wyzna też: „czyjaś ręka strzelała, ale Inna Ręka prowadziła kulę”. Zamach miał miejsce 13 maja a więc w rocznicę pierwszych objawień w Fatimie z 1917 roku. Jeszcze w szpitalu papież prosi o kopertę z trzecią tajemnicą fatimską. Przeczyta tam o cierpiącym człowieku w bieli…Zamach sprawi, że stanie się jeszcze bliższy milionom chorych, cierpiących, prześladowanych. Od tego momentu spotkania z nimi nabiorą dodatkowego wyrazu. Odtąd będzie jeszcze bardziej jednym z Pielgrzymka do Fatimy – przybywa tu dokładnie w pierwszą rocznicę zamachu. Jak mówi w homilii, data 13 maja zbiega się „w tajemniczy sposób z datą pierwszego objawienia w Fatimie” z 1917 roku. „Daty te spotkały się z sobą w taki sposób, że musiałem odczuć, że jestem tutaj przedziwnie wezwany”. Papież dziękuje Maryi za uratowanie życia. Podobnie jak czyni to podczas wieczornego czuwania przed bazylika Matki Bożej Fatimskiej. Wyznaje, że gdy po zamachu odzyskał świadomość, jego myśli natychmiast pobiegły ku sanktuarium w Fatimie, ażeby podziękować Matce Boga za ocalenie. We wszystkim co się wydarzyło, zobaczył Jej specjalną opiekę, a że proste zbiegi okoliczności – jak mówi dalej – w planach Bożej Opatrzności nie istnieją, odebrał doświadczenie zamachu jako wezwanie do ponownego odczytania orędzia powierzonego trójce pastuszków przed 65 laty. Dokonując więc diagnozy duchowego stanu świata dochodzi do wniosku, że „ewangeliczne wezwanie do pokuty i nawrócenia wypowiedziane słowami Matki jest ciągle aktualne”. Z ubolewaniem stwierdza też, że „bardzo wielu ludzi i społeczeństw, jak wielu chrześcijan poszło w kierunku przeciwnym niż wskazywało orędzie pani z Fatimy. Grzech zyskał tak bardzo prawo obywatelstwa – a negacja Boga rozprzestrzeniła się w ludzkich światopoglądach i programach!”. Dlatego oprócz dziękczynienia za własne ocalenie, Jan Paweł II – podobnie jak przed nim dwukrotnie uczynił to papież Pius XII – zawierza Maryi losy świata. Czyni to pełen „niepokoju o doczesny i wieczny los ludzi i narodów”, bowiem „wezwanie do pokuty, nawrócenia, modlitwy nie spotkało się i nie spotyka z takim przyjęciem, jak powinno!”7. Casablanca (Maroko) – przemówienie na stadionie do muzułmanów – 1985Coś wydawało się niemożliwe – stało się rzeczywistością. Pięćdziesiąt tysięcy zgromadzonych na stadionie młodych muzułmanów słucha Papieża, który przybył do Maroka na zaproszenie króla Hassana papież nie zdecydował się na taki krok, na ten – jak pisze Luigi Accattoli – „ewangeliczny hazard”. Ale czy rzeczywiście dla Papieża było w tym coś ryzykownego? Raczej uznał po prostu, że w ten sposób realizuje przesłanie Soboru Watykańskiego II, który z szacunkiem wypowiada się o innych religiach i deklaruje, iż „Kościół katolicki nic nie odrzuca z tego, co w religiach owych prawdziwe jest i święte”. 20 lat później szczególnie aktywny uczestnik Soboru już jako Papież soborowe idee wciela w czyn. A jednak spotkanie w Casablance stanowiło wydarzenie niezwykłe. Głowa Kościoła katolickiego słuchana z uwagą przez wyznawców innej, wielkiej religii świata. „My, chrześcijanie i muzułmanie na ogół źle się rozumieliśmy i w przeszłości występowaliśmy czasem przeciw sobie (…). Czyż w świecie, który pragnie jedności i pokoju, a jednak przezywa tysiące napięć i konfliktów, wierzący nie powinni popierać przyjaźni i zjednoczenia między ludźmi i ludami, które na ziemi tworzą jedną wspólnotę?” Wskazywanie na to co łączy – pomimo różnic religijnych i obciążeń historycznych – i zachęty do harmonijnego budowania wspólnej przyszłości jest jedną ze „specjalności” Jana Pawła II. Czynił to zarówno przed wizytą w Maroku jak i po niej. Ale spotkanie w Casablance w szczególnie wyraźny sposób pokazało światu, że Jan Paweł II jest niekwestionowanym i być może jedynym powszechnie uznawanym sumieniem świata. Po drugie zaś, z dzisiejszej perspektywy wyraźnie widać, że jego zachęta do chrześcijańsko-islamskiego pojednania i dialogu miała iście proroczy charakter…8. Wizyta w rzymskiej synagodze – raz pierwszy w dziejach papież przekracza próg synagogi. Już sam ten fakt uczyniłby to wydarzenie historycznym. Ale to dopiero początek. Jan Paweł II czterokrotnie nazywa Żydów braćmi. Wypowiada zdanie, które – obok „nie lękajcie się!” będzie w kolejnych latach najczęściej bodaj cytowaną frazą papieża Wojtyły: „Jesteście naszymi umiłowanymi braćmi i – można powiedzieć – naszymi starszymi braćmi”. Papież i główny rabin Rzymu siedzą obok siebie, przemawiają, czytają Paweł II wizytą w synagodze wprowadza w bolesne, pełne wzajemnych uprzedzeń i oskarżeń relacje – nowy, braterski ton. Kluczem jest II Sobór Watykański, którego duchowe dziedzictwo ten Papież stara się pomnażać. Dlatego przywołuje słowa deklaracji „Nostra aetate”, iż Kościół „ubolewa nad nienawiścią, prześladowaniami i wszelkimi objawami antysemityzmu, skierowanymi przeciw Żydom w każdym czasie i przez kogokolwiek”; nawiązując do oskarżeń Żydów o Ukrzyżowanie Chrystusa podkreśla, iż rzekomo usprawiedliwiona teologicznie dyskryminacja Żydów „nie ma żadnych podstaw”.Jan Paweł II, papież z Polski wielokrotnie w swoim życiu bywał na terenie hitlerowskiego obozu zagłady w Oświęcimiu, który leżał przecież na terenie archidiecezji krakowskiej. Przybywając tam jako następca św. Piotra przypominał: „Ten to naród, który otrzymał od Boga Jahwe przykazanie w szczególnej mierze doświadczył na sobie zabijania”…Wizyta w rzymskiej synagodze nie była jedynie gestem, lecz – jak się miało okazać – uwerturą do wielkiego dzieła pojednania katolicko-żydowskiego. Jego ukoronowaniem dokona się podczas poruszającej – dla obydwu stron – wizyty w Międzyreligijne spotkanie modlitewne w Asyżu, inicjatywa soborowego papieża, który idąc za wskazówkami Vaticanum II, także w innych religiach dostrzega i darzy szacunkiem to wszystko, co jest w nich piękne i święte. Na zaproszenie Jana Pawła II do Asyżu przybywa 47 delegacji reprezentujących wyznania chrześcijańskie oraz przedstawiciele 13 innych religii. Nie jest tajemnicą, że nie wszyscy w Watykanie byli zachwyceni papieska ideą, którą – jak mniemali – ryzykuje autorytet Kościoła i jego szczególny status w jest zdumiony pokorą Papieża, który stojąc ramię w ramię z żydami, hinduistami, muzułmanami i ubranymi w egzotyczne stroje wyznawcami różnych wyznań i religii, w ich obecności modli się o pokój i wraz z nimi oddaje się medytacji nad wspólną odpowiedzialnością za losy ziemi. Tej wspólnej modlitwie i zadumie nad losami świata towarzyszy niespotykane wyciszenie całego globu. Umilkły strzały, zaniechano walk, nie podkładano bomb. Nie wszyscy posłuchali, ale i tak można powiedzieć, że papieski apel zyskał olbrzymi rezonans. 11 września 2001 świat przekonał się o wielkim potencjale nienawiści, kierowanej, o zgrozo, w imię religii! Dlatego w styczniu 2002 roku miasto św. Franciszka stało się świadkiem kolejnego spotkania Papieża z przedstawicielami religii świata. Spotkania w Asyżu to kamienie milowe w dialogu między religiami ale nie tylko. Jeden z rabinów wypowiada publicznie myśl, która towarzyszy wówczas chyba wszystkim uczestnikom i obserwatorom tego spotkania: nikt inny tylko Jan Paweł II mógł zgromadzić na specjalnym spotkaniu przedstawicieli tylu religii świata. To potwierdzenie ogromnej roli papiestwa i niezwykłego, nieporównywalnego z nikim współcześnie żyjącym autorytetu VI Światowy Dzień Młodzieży w Częstochowie, znak wyzwalania się Europy z jarzma komunizmu. To wszystko wyglądało jak piękny sen, a jednak zdarzyło się naprawdę. Oto do polskiego sanktuarium przybywają setki tysięcy młodzieży z krajów do niedawna zniewolonych przez ateistyczne i antykościelne reżimy. Przyjeżdżają na spotkanie ze słowiańskim Papieżem, który w znaczący sposób przyspieszył nadejście wolności, przez co spotkanie na Jasnej Górze stało się w ogóle możliwe. I kolejne „cuda”: wśród miliona uczestników VI ŚDM było 100 tysięcy chłopców i dziewcząt z krajów ZSRR (który za cztery miesiące będzie już historią…); spod granicy kursuje specjalny, darmowy pociąg do Częstochowy; władze ZSRR godzą się, by ci, którzy nie mają paszportu przekraczali granicę jedynie na podstawie list sporządzonych w parafiach. Przybywają więc z Białorusi, Rosji, Ukrainy, krajów nadbałtyckich. Częstochowa wita także Węgrów, Rumunów, Bułgarów i mieszkańców wielu innych państw „realnego socjalizmu”.Tu poczuli się wolni. Dla wielu był to pierwszy kontakt z wolnym światem: z tym, który dawało się odczuć w wyzwolonej Polsce i z tym, który „przywiozła” do Częstochowy młodzież z różnych stron świata. Papież wykorzystał to niezwykłe spotkanie, by przypomnieć młodzieży, że korzenie europejskiej jedności znajdują się na Zachodzie i na Wschodzie. „Kościół w Europie może w końcu swobodnie oddychać obydwoma płucami”. To spotkanie stanowiło okazję do odkrywania duchowej jedności przez młode pokolenia chrześcijan z obydwu części kontynentu. Nie można też zapomnieć przebojowego hymnu częstochowskiego spotkania: „Abba, Ojcze”. Jego pierwsze słowa: „Ty wyzwoliłeś nas, Panie…” idealnie oddawały radosny klimat tamtych dni, kiedy to młodzież Europy świętowała nadejście Katechizm Kościoła katolickiego – teologiczna książka światowym bestsellerem? A jednak! Katechizm Kościoła Katolickiego został dotąd opublikowany w 50 językach świata; nakład dawno przekroczył 10 milionów egzemplarzy; tylko w ciągu pierwszego roku sprzedano 3 miliony. Wydawnictwa – i to nie tylko religijne! – rywalizowały ze sobą o uzyskanie praw do opublikowania tego dzieła; Katechizm wydawały także oficyny niekatolickie! Dziełem zainteresowali się nie tylko katolicy, ale cały chrześcijański świat (z wielkim uznaniem przyjął katechizm Kościół prawosławny) a nawet przedstawiciele innych religii. W ten sposób spełniło się gorące pragnienie samego Papieża, który określił Katechizm jako „jedno z największych wydarzeń w najnowszej historii Kościoła” oraz jako „najdojrzalszy i najdoskonalszy owoc” Soboru Watykańskiego to redagowała przez blisko 10 lat powołana przez papieża komisja, zaś swoje propozycje i uwagi zgłaszali biskupi z całego świata. W ten sposób powstał syntetyczny wykład całej doktryny katolickiej w sprawach wiary i moralności, pisany przejrzystym, zrozumiałym językiem. I pewnie jest to jedna z tajemnic sukcesu Katechizmu. „Ludzie chcą posiadać Katechizm, ponieważ pragną wiedzieć co dzisiaj oznacza być katolikiem” – tłumaczył światowe powodzenie tego dzieła kard. Joseph Ratzinger. Prefekt Kongregacji Nauki Wiary zauważa, że jeszcze do początku XX wieku istniało coś w rodzaju podstawowego języka wiary katolickiej; wiadomo było, co oznacza łaska, grzech i co to są rzeczy ostateczne. W ostatnich latach ten wspólny język zatracił się, dlatego pojawiła się konieczność podobnego powiedział: „Ja jestem drogą, prawdą i życiem”. Katechizm jest swoistym kodeksem drogowym dla tych, którzy chcą korzystać z tej właśnie Drogi…12. „Przekroczyć próg nadziei” – zanim został papieżem, wprost uwielbiał rozmowy, dyskusje, wymiany myśli. Jako arcybiskup krakowski zapraszał do siebie ludzi kultury i intelektualistów. Po „przeprowadzce” do Rzymu, organizuje w Castel Gandolfo coroczne międzynarodowe spotkania naukowe poświęcając im część swojego letniego wypoczynku.„Przekroczyć próg nadziei” także jest owocem „dialogowego” usposobienia Papieża. Pytania Vittirio Messoriego, włoskiego publicysty zajmującego się problematyką religijną, zainspirowały go na tyle, że postanowił na nie – starannie i na piśmie – odpowiedzieć. Lektura to pasjonująca: Messori nie stawiał pytań „na kolanach”; osoba rozmówcy nie sparaliżowała jego dziennikarskiego temperamentu, dlatego otwarcie poruszał także trudne tematy, prowokował. Czy i w jaki sposób człowiek może dojść do przekonania, że Bóg naprawdę istnieje? Czy Papież nie miał nigdy problemów z wiarą? Czy można żyć uczciwie, nie odwołując się do Ewangelii? Dlaczego Bóg nie usuwa zła ze świata? Co to jest zbawienie? Dlaczego – pomimo 2000 lat ewangelizacji a w dzisiejszych czasach ogromnych wysiłków Jana Pawła II rosną w siłę religie niechrześcijańskie „kosztem” katolicyzmu? Czy tylko Kościół katolicki ma prawo nauczać całej prawdy Ewangelii? Papież podejmuje 35 pytań o wiarę, wielkie religie, współczesną moralność i politykę nie jak władca i posiadacz jedynie słusznej prawdy nie znoszącej sprzeciwu, lecz z wielką powagą i szacunkiem, z wyrozumiałością wobec wątpliwości rozmówcy. W ten sposób daje kolejne świadectwo swojej duchowej wielkości i humanistycznej głębi. Czyż można się dziwić, że ta książeczka stała się międzynarodowym bestsellerem? Dla Polaków kolejny powód do dumy: to szczególne dzieło powstało oczywiście po polsku!13. List apostolski „Tertio millenio adveniente” – Jana Pawła II jubileusz 2000 lat chrześcijaństwa miał być przygotowaniem „nowej wiosny życia chrześcijańskiego”. Ten kilkudziesięciostronicowy dokument stanowi przegląd wyzwań, przed którymi staje współczesny Kościół. Dla Jana Pawła II największym z nich jest realizacja ducha Soboru Watykańskiego II. Dlatego proponuje on Kościołowi dokonanie swoistego rachunku sumienia i namysłu: czy i na ile ów „wielki dar Ducha ofiarowany Kościołowi” został przyjęty przez „Tertio…” polega na odczytaniu znaków czasu, jakie przynosi koniec XX wieku w perspektywie Ewangelii. Papież pisze o konkretnych wydarzeniach historycznych oraz tych, które są planowane (np. pielgrzymki) właśnie przez pryzmat Ewangelii, starając się odkrywać ich znaczenie w perspektywie misji Chrystusa. Ale znaczenie tego dokumentu nie zakończy się wraz z zakończeniem jubileuszu Jego umieszcza tu nowatorskie i mogące inspirować nie tylko katolików idee, jak choćby ta mówiąca o konieczności uczynienia rachunku sumienia Kościoła za winy dokonane w przeszłości przez dzieci Kościoła. Także w tym dokumencie odnajdujemy piękne sformułowanie o „ekumenizmie męczenników”, o owej pochodzącej z różnych Kościołów wspólnocie świętych, która „mówi głośniej aniżeli podziały”.To dokument o trwałym znaczeniu, wielki testament papieża, który Chrystusowi poświęcił swą pierwszą encyklikę. Jak pisze jeden z papieskich biografów, „Tertio…” dowodzi, że „gwiazdą przewodnią pontyfikatu Jana Pawła II pozostało wcielenie Jezusa Chrystusa Odkupiciela, tak jak prawda o człowieku objawiona w Chrystusie pozostała papieska propozycja dla świata”.14. Światowy Dzień Młodzieży w Manili, zgromadzenie w dziejach ludzkości. Szacuje się, że we Mszy sprawowanej przez Jana Pawłem II w stolicy Filipin uczestniczyło… 5 a może nawet 7 milionów ludzi. Tłum był tak wielki, że Papież nie mógł przedostać się do ołtarza samochodem; konieczne stało się użycie helikoptera. Były to pierwsze Światowe Dni Młodzieży organizowane na kontynencie azjatyckim – najludniejszym i zarazem najmniej katolickim. Stanowiły niewątpliwe ożywienie i duchowe wzmocnienie dla tamtejszych katolików, którzy na co dzień świadczą o swojej wierze jako zdecydowana mniejszość. W Manili poczuli wsparcie, którego udzielił im jeden z największych autorytetów moralnych świata i duchowy gigant. Kultury Azji darzą takie postaci szczególnym szacunkiem, dlatego – mimo, iż Jan Paweł II reprezentował odmienną religię – także dla buddystów czy szintoistów był tym, który „przychodzi z góry”, „mężem Bożym”, co podkreślają bezpośredni uczestnicy spotkania poruszeni jego niezwykła bez precedensu był udział w papieskiej Mszy delegacji katolickiej młodzieży z komunistycznych Chin. Choć reprezentowała ona tzw. Kościół patriotyczny, nie uznający zwierzchnictwa Watykanu, to jednak fakt ten uznano za przejaw „odwilży” i znamienny gest ze strony Pekinu. W orędziu radiowym wygłoszonym z Filipin do katolików chińskich, Jan Paweł II posługuje się swoim słynnym zawołaniem towarzyszącym mu od początku pontyfikatu: „Nie lękajcie się. Chrystus zwyciężył świat. On jest z wami zawsze”.To właśnie w Manili pada papieska „propozycja” skierowana do wiwatujących milionów, by miast wołać „Lolek”, zwracać się do niego raczej per „Karol”. Zdobywa młodzież także wywijaniem laseczką, której, od tamtej pory, zmuszony jest używać coraz częściej…15. Encyklika „Ut unum sint” – były ostatnie słowa Jana XXIII, umierał szepcząc słowa modlitwy Chrystusa: „ut unum sint” – aby byli jedno. Mówi się, że fakt ten wywarł duże wrażenie na Janie Pawle II i dlatego encyklika poświęcona jedności chrześcijan nosi taki właśnie tytuł. Ten dokument dobitnie świadczy o wielkim, fundamentalnym wręcz znaczeniu przypisywanym ekumenizmowi przez Jana Pawła II. To nie jest, jak chcieliby niektórzy, wewnętrzna sprawa Kościoła, kwestia hermetycznych negocjacji pozbawionych znaczenia dla świata. Wystarczy przywołać wstrząsającą wręcz przestrogę zawartą na początku encykliki. Papież pisze, że wierzący w Chrystusa nie mogą pozostawać podzieleni, bowiem „jeśli naprawdę chcą się skutecznie przeciwstawić dążeniu świata do zniweczenia tajemnicy Odkupienia, muszą razem wyznawać tę sama prawdę o Krzyżu”. Dalej Papież pisze o wielkim znaczeniu Soboru, który był wielkim wołaniem o jedność; wskazuje na to, co łączy chrześcijan z różnych Kościołów, przypominając, że męczeństwo za wiarę w Chrystusa ponosili chrześcijanie z różnych Kościołów; mówi o ogromnym znaczeniu jedności dla dzieła ewangelizacji, które trudno wiarygodnie pełnić, będąc podzielonymi. Mówi o dialogu jako rachunku sumienia wskazując, że zjednoczenie chrześcijan jest możliwe, zaś jego warunkiem jest „pokorna świadomość, że zgrzeszyliśmy przeciw jedności, i przekonanie, że potrzebujemy nawrócenia”. Przede wszystkim zaś – i z tego powodu encyklika jest wielka kartą w historii całego chrześcijaństwa – Jan Paweł II w sposób pełen prostoty i pokory zwraca się do chrześcijan z innych Kościołów o wspólną dyskusję nad najbardziej spornym dziś zagadnieniem ekumenicznym – kwestią prymatu papieża. Ten głos nie doczekał się jak na razie równie odważnej odpowiedzi, ale ziarno zostało Przemówienie w ONZ, wołanie o „prawdziwą kulturę wolności” i zachęta do świata to, by „wiek przymusu ustąpił miejsca wiekowi perswazji”. Przemawiając do przedstawicieli blisko 200 państw Papież wzywa narody świata do poszanowania ludzkich praw i potępia prowadzące do przemocy i zbrodni przejawy nacjonalizmu i nietolerancji. Silnie akcentuje moralny wymiar uniwersalnej kwestii wolności i podkreśla, że przełomowe wydarzenia roku 1989 w Europie Środkowo-Wschodniej wynikały z głębokiego przekonania o nieocenionej wartości i godności człowieka. Podobnie jak podczas wystąpienia w UNESCO powołuje się na polskie zmagania z historią by wskazać na duchowa siłę kultury, która w skrajnych warunkach pozwala przetrwać narodowi. W jednym z najpiękniejszych fragmentów wystąpienia mówi: „Każda kultura usiłuje rozważać tajemnicę świata i poszczególnego ludzkiego życia. Sercem każdej kultury jest zbliżenie się do największej ze wszystkich tajemnic: tajemnicy Boga”.Wskazując na wydarzenia na Bałkanach i w Afryce Środkowej (gdzie walki plemienne w Rwandzie i Burundi pochłonęły setki tysięcy ofiar) Papież ubolewa, że świat nie nauczył się jeszcze żyć w warunkach zróżnicowania kulturowego i rasowego. Przekonując o istnieniu uniwersalnej natury człowieka i uniwersalnego prawa moralnego wzywa świat do dialogu na temat własnej przyszłości. W obliczu wyraźnego kryzysu ONZ, Papież życzy tej organizacji by stała się moralnym centrum i autentyczną „rodziną narodów” zdolną rozwiązywać konkretne problemy. Prasa francuska określa przemówienie „najbardziej charyzmatycznego człowieka świata” mianem „lekcji filozofii politycznej”. Dla „Newsweeka” jest ono brawurowe i porywające, ale – dodaje tygodnik – papieska wizja świata żyjącego w pokoju i harmonii pozostanie chyba w sferze marzeń…17. „Dar i Tajemnica. W pięćdziesięciolecie moich święceń kapłańskich”, listopad 1996Przejmująca książka w bardzo prosty sposób opisująca dzieje powołania Karola Wojtyły oraz istotę kapłańskiego życia widzianą oczyma kogoś, kto został papieżem. Przede wszystkim jednak pozostał kapłanem, o czym przekonuje żarliwość z jaką o swoim kapłaństwie pisze. Dla Jana Pawła II bycie księdzem jest przyjmowanym z niezmienną wdzięcznością darem i nigdy do końca nieodgadnioną Tajemnicą. Na kartach tej książeczki pojawia się wiele postaci: kard. Sapieha, Jan Tyranowski, Jan Maria Vianney, brat Albert Chmielowski. To ci, którym Karol Wojtyła zawdzięcza wybór kapłańskiej drogi. Przywoływane są też dramatyczne realia historyczne, na tle których dojrzewała kluczowa decyzja jego życia. Są także wrażenia, jakie wywołało w młodym księdzu spotkanie z Zachodem i refleksje o nadziei, jakie w młodym biskupie z Krakowa budził Sobór. Przede wszystkim jest jednak wizja Kościoła (z wielkim „dowartościowaniem” świeckich) i misji kapłana we współczesnym świecie. Nie jest to książka sentymentalna; Autor nie powraca do przeszłości po to jedynie, by przywołując nieżyjące od dawna postaci, minione fakty i szczególne wrażenia, powspominać dawne dzieje… „Dar i Tajemnica” to książka, która w dobie częstego dziś kwestionowania autorytetu kapłańskiego przywraca mu w oczach tego świata wielką godność. To książka najbardziej znanego w świecie księdza katolickiego, cieszącego się powszechnym autorytetem – wśród ludzi wszelkich ras, kultur, stanów i światopoglądów. Także dlatego, że bardzo serio potraktował swoje kapłaństwo. Co to znaczy? Ta książka przynosi odpowiedź na to pytanie. Fakt, że stała się bestsellerem może zaś świadczyć także o tym, że świat nie przestanie potrzebować prawdziwych Wizyta w Sarajewie – w mieście symbolizującym tragiczny wiek XX: tu rozpoczęła się I wojna światowa „tutaj szalała przemoc II wojny i tu wreszcie, u schyłku stulecia, miejscowi mieszkańcy doczekali niekończących się lat wrogości i strachu wśród zniszczeń i śmierci”. Z miasta, w którym stykają się różne kultury, religie i narody, Jan Paweł II kieruje apel: nigdy więcej wojny. Czynili to i poprzednicy, zmuszony jest do tego także i on sam, bowiem świat wciąż nie potrafi żyć w pokoju. A przecież – jak przypomniał Papież – w Sarajewie sąsiadują ze sobą: katolicka katedra, cerkiew, meczet i synagoga. W słowach Jana Pawła II wyczuć można żal, że deklaracje religijne mieszkańców Bośni i Hercegowiny nie uchroniły ich przed okrutną wojną. Mówi wprost, że wrogość i napięcia „muszą w wartościach religijnych znaleźć warunki nie tylko do otrzeźwienia i umiarkowania, lecz również do porozumienia mającego na względzie współpracę, która buduje”. Ale o budującej współpracy Papież mówi o tym wśród ruin i zgliszcz, w atmosferze napięcia i zagrożenia zamachami. Zagrożony jest także sam Jan Paweł II, ale mimo to – wbrew sugestiom ONZ-owskich sił rozjemczych – długą drogę z lotniska do katedry przemierza samochodem. W świat idą obrazy o niezwykłej sile wyrazu: papieski samochód jadący wśród wyludnionych, zrujnowanych domów, setki cmentarnych krzyży wokół stadionu, na którym odprawia Mszę…Papieska wizyta w Sarajewie urasta do rangi wielkiego symbolu także i w tym znaczeniu, że jej duchowe przesłanie można odnieść także do innych konfliktów, jakimi kończył się ten dramatyczny wiek. Gdy Jan Paweł II zapewniał mieszkańców Bośni i Hercegowiny: „Macie Rzecznika wobec Ojca. Imię jego: Jezus Chrystus sprawiedliwy!” nie sposób było nie myśleć wówczas także o Czeczenii, Rwandzie i Burundi, Bliskim Światowe Dni Młodzieży w Paryżu, sierpień 1997Ponad milion młodych ze 160 krajów świata przybywa do Paryża na XII Światowe Dni Młodzieży. Frekwencja jest kompletnym zaskoczeniem, także dla Papieża! Jan Paweł II zachęca młodzież do wyruszenia „na drogi ludzkości” jako „aktywni i odpowiedzialni członkowie Kościoła”. Pokazuje wzorce: beatyfikuje chrześcijańskiego myśliciela i działacza społecznego Fryderyka Ozanama; zapowiada ogłoszenie „młodej, podobnie jak uczestnicy światowego Dnia” św. Teresy z Lisieux Doktorem Kościoła, czym wywołuje kilkuminutową owację. Kolejny niezapomniany obraz: wieczorna ceremonia chrztu dziesięciorga młodych chłopców i dziewcząt z pięciu kontynentów. Dokonuje się to w „świątyni” pod gołym niebem – na hipodromie Longchamps, wśród migotania setek tysięcy Papież był osłabiony po przebytej w poprzednim roku operacji nowotworu; wyraźne też dawała o sobie znać choroba Parkinsona. Tym większa siłę wyrazu ma świadectwo, którym dzieli się z młodzieżą świata. Nawiązując do hasła paryskiego spotkania: „Nauczycielu, gdzie mieszkasz? (…) Chodźcie a zobaczycie! (J 1, 28) wyraźnie wzruszony Jan Paweł II wyznaje: „Im dłużej trwa życie, tym bardziej człowiek uświadamia sobie swą przemijalność i tym bardziej otwiera się przed nim wymiar nieśmiertelności: co jest poza granicą śmierci? I wówczas z głębi jego istoty rodzi się pytanie skierowane do Tego, który zwyciężył śmierć: 'Rabbi, gdzie mieszkasz?”.XII Światowy dzień Młodzieży: niezwykłe świadectwo wiary i chrześcijański testament złożony przez wielkiego chrześcijanina wobec młodzieży świata; radość i nadzieja młodego pokolenia które w „zlaicyzowanej” Francji mówi, że Ewangelia jest dla niej czymś bardzo Pielgrzymka na Kubę – wydarzenie stało się historyczne zanim jeszcze się wydarzyło. Wiadomość, że oto człowiek, który w oczywisty sposób przyczynił się do upadku komunizmu w Europie Wschodniej udaje się do kraju rządzonego przez komunistycznego „dinozaura” – zelektryzowała świat. Zastanawiano się czy Papież głośno upomni się o sprawiedliwość dla narodu, o wolność dla więźniów politycznych, o prawa dla Kościoła katolickiego. Spekulowano, czy wizyta na Kubie odmieni jej oblicze podobnie jak to miało miejsce w Polsce po pielgrzymce z 1979 roku. Papież się nie zawahał: przekazał Fidelowi Castro listę 302 więźniów politycznych, kilkakrotnie bez niedomówień i w obecności dyktatora upominał się o prawa narodu do nieskrępowanego rozwoju, życząc mu wolności i pojednania. Kulminacyjnym momentem wizyty stała się Msza na Placu Rewolucji w Hawanie, gdzie „pod okiem” spoglądającego z ogromnego portretu Che Gevary – towarzysza rewolucyjnej młodości Fidela – zgromadziło się ponad milion Kubańczyków. Papieskie słowa o wolności sumienia i wyznania, o prawdzie, wolności i sprawiedliwości wielokrotnie przerywały entuzjastyczne owacje. Czy coś się zmieniło? Reżim uwolnił kilkuset więźniów, pozwolił świętować Boże Narodzenie, zgodził się na przybycie na wyspę nowych misjonarzy i zliberalizował ogólny kurs wobec Kościoła. I chociaż na Kubie wciąż przetrzymywani są więźniowie polityczni (wiosną 2003 roku przechodzi przez wyspę ostra fala represji) a Castro raczy naród wielogodzinnymi przemówieniami wieszczącymi zwycięstwo rewolucji, to nie ulega wątpliwości, że Papież umocnił wolnościowe nadzieje Kubańczyków. Jedna z niemieckich gazet napisała, że o ile dotychczas nowożytne dzieje Kuby dzieliły się na przed i po rewolucji, o tyle teraz doszła nowa cezura: przed i po wizycie Pielgrzymka do Rumunii św. Piotra po raz pierwszy w dziejach Kościoła przybywa do kraju o większości prawosławnej. Ma to miejsce po kilku nieudanych próbach spotkania z patriarchą Moskwy i Wszechrusi, którego nieugięta postawa ochładza stosunki całego prawosławia z Kościołem katolickim. A jednak hierarchowie rumuńskiego Kościoła prawosławnego chcą papieskich odwiedzin. Jeszcze goręcej pragnie tej wizyty Jan Paweł II, dla którego zjednoczenie chrześcijan i spełnienie woli Chrystusa „aby byli jedno” stanowi od początku pontyfikatu jeden z priorytetów. Atmosfera, jaka towarzyszyła papieskiej wizycie, przeszła oczekiwania największych optymistów. Jana Pawła II entuzjastycznie witała nie tylko rumuńska ulica; okrzyki „Viva Papa” wznoszono nie tylko podczas Mszy św., na której obecni byli także serdecznie przyjęli Papieża rumuńscy hierarchowie prawosławni. „To niezapomniana wizyta. Przekroczyłem tutaj próg nadziei” – powiedział Papież na zakończenie swego przemówienia do patriarchy Teoktysta – głowy Świętego Synodu Rumuńskiego Kościoła Prawosławnego. Uczestnicy spotkania zgotowali papieżowi kilkuminutowa owację na dążących do pojednania chrześcijan różnych obrządków ta wizyta stała się zwiastunem nadziei. Pokazała, że pomimo trudów dialogu ekumenicznego, prowadzonego przez uczone gremia, „zwykli” chrześcijanie – choć historia i ludzkie słabości podzieliły ich Kościoły – w istocie są sobie bliscy. Wspólne skandowanie słowa „unitate” (jedność) przez 300 tysięcy obecnych na papieskiej Mszy katolików, prawosławnych i grekokatolików to wspaniały dowód na to, iż mimo formalnego podziału, bardzo wielu chrześcijan gorąco pragnie jedności. A skoro tak, to w gruncie rzeczy już dziś stanowią duchową Pielgrzymka do Ziemi Świętej – podróż miała kilka wielkich wątków: była wędrówką do źródeł chrześcijaństwa, do miejsc, w których żył i umarł jego Założyciel; miała być spotkaniem z Żydami i ich tragiczną historią naznaczoną Holocaustem; wiodła do krwawiącej od lat rany konfliktu palestyńsko-izraelskiego. Pielgrzymka dostarczyła kilku niesamowitych obrazów, była wzruszająca nie tylko dla samego Papieża, wniosła nowy, pełen nadziei odwiedził zarówno Betlejem, położone na terenie Autonomii Palestyńskiej jak i Bazylikę Grobu Pańskiego, gdzie ucałował kamienną płytę, na której 2000 lat wcześniej złożono ciało Chrystusa. Wraz z 12 kardynałami odprawił Mszę w Kaplicy Wieczernika, a więc w miejscu, gdzie wedle najstarszej tradycji chrześcijańskiej Chrystus wraz z dwunastoma apostołami spożywał Ostatnią Wieczerzę. Na spotkaniu międzyreligijnym w Jerozolimie – świętym mieście żydów, chrześcijan i muzułmanów – wyraża nadzieję na lepsze zrozumienie między religiami; zapewnia o swoich modlitwach w intencji pokoju na Bliskim Wschodzie. Pokój te – jak podkreśla – powstanie jedynie jako owoc wspólnych wysiłków wszystkich zamieszkujących tu narodów. Podczas najbardziej bodaj oczekiwanego przez świat wydarzenia tej pielgrzymki – wizyty w Instytucie pamięci Yad Vashem – Papież składa hołd pamięci 6 milionów Żydów zamordowanych podczas ostatniej wojny. Przeprasza za grzechy synów Kościoła wobec Żydów. Potępia antysemityzm i wszelkie przejawy uprzedzeń rasowych. Premier Izraela podkreśla, że obecny Papież, który w młodości był świadkiem okupacyjnej tragedii, po objęciu Stolicy Piotrowej uczynił dla pojednania chrześcijańsko-żydowskiego więcej niż ktokolwiek przed nim. I wielkie wzruszenie na koniec pobytu w Yad Vashem: papieskie spotkanie z ocalonymi z Holocaustu Żydami z Polski…23. Dzień Przebaczenia w Kościele – Jubileuszowy rachunek sumienia – jest tajemnicą, że papieska idea publicznego wyznania win, jakie kiedykolwiek w przeszłości były udziałem katolików – nie wzbudzał powszechnego aplauzu w Kurii rzymskiej. Dla Papieża było jednak oczywiste, że „radość każdego Jubileuszu jest w szczególny sposób radością z odpuszczenia win, radością nawrócenia”. Obawy, że wydarzenie to może nadwyrężyć wizerunek Kościoła okazały się przesadzone. Świat z uznaniem i podziwem przyjął odważny gest papieża, który dokonał tego niezwykłego rachunku sumienia. Poruszający był także przebieg liturgii sprawowanej w bazylice św. Piotra. Przewodniczący najważniejszych watykańskich urzędów wypowiadali słowa modlitwy, w których wymieniali grzechy Kościoła i przepraszali za nie. Przepraszali za grzechy wobec prawdy, jedności Kościoła, wobec Żydów, przeciw miłości, pokojowi, prawom narodów, godności kultur i religii, wobec godności kobiet i jedności rodzaju ludzkiego oraz w dziedzinie praw homilii Papież prosił wszystkich o wybaczenie win dzieci Kościoła, zapewniając jednocześnie, że Kościół ze swej strony również wybacza innym grzechy popełnione wobec niego. Wkrótce świat obiegły niezwykłe obrazy: Jan Paweł II powoli podchodzi do krucyfiksu, całuje stopy Ukrzyżowanego a następnie podnosi wzrok ku górze…Dzień Przebaczenia był spektakularnym ale nie jedynym w tym pontyfikacie wyrazem papieskiej skruchy. Jeden z pilnych obserwatorów tego pontyfikatu Luigi Accatoli napisał nawet książkę pt. „Kiedy papież prosi o przebaczenie. Wszystkie „mea culpa” Jana Pawła II. W 1992 roku pytany o przebaczenie przez jednego z dziennikarzy, odparł: „Ciekawe, że to zawsze papież i24. Łagiewniki – ofiarowanie świata Bożemu Miłosierdziu, wypowiedzenie „aktu zawierzenia świata Bożemu miłosierdziu” wywołało światowy rezonans. Uznano powszechnie, że pesymistyczna diagnoza stanu współczesnego świata, dokonana przez tak wybitnego świadka i uczestnika historii – zasługuje na po homilii w Łagiewnikach podkreślano, że Jan Paweł II wypowiedział kluczowe być może przesłanie swojego pontyfikatu. Świat przeniknięty „tajemnicą nieprawości” potrzebuje miłosierdzia „aby wszelka niesprawiedliwość na świecie znalazła kres w blasku prawdy”. Papież wyraża nadzieję, że właśnie z Łagiewnik wyjdzie iskra, która objawi ludzkości Boże miłosierdzie – jedyną nadzieję. Właśnie tu, w podkrakowskich Łagiewnikach spoczywa siostra Faustyna Kowalska, apostołka Bożego Miłosierdzia, którą ten papież ogłosił świętą a wcześniej – wbrew różnym trudnościom – „torował” jej drogę na wskazuje, że wraz z nowymi perspektywami rozwoju, na progu nowego tysiąclecia widać także „nowe, niespotykane dotąd zagrożenia”. Wskazuje na ingerencje w tajemnice ludzkiego życia poprzez manipulacje genetyczne, samowolne wyznaczanie zaistnienia lub kresu życia; odrzucanie przez współczesny świat zasad moralnych względem rodziny. „Na wiele sposobów usiłuje zagłuszyć głos Boga w ludzkich sercach, a jego samego uczynić w kulturze i społecznej świadomości narodów”.Papież nie straszy, lecz wskazuje na przykład tej, która wszystkim i każdemu z osobna poleciła powtarzać: „Jezu, ufam Tobie”. Taka jest dziś nadzieja dla „Tryptyk rzymski” – poemat Jana Pawła II, 6 marca 2003Po 24 pontyfikatu Papież Wojtyła powraca do poezji, wielkiej pasji swojego życia, którą zarzucił – wydawało się, że bezpowrotnie – po objęciu Stolicy Piotrowej. To była światowa sensacja, bowiem jeszcze kilka lat wcześniej papieskie otoczenie zapewniało, że pisanie poezji to skończony rozdział w życiu Ojca Świętego. Ale… „Także i tu pozostał sobą” – skomentował ten fakt kard. Franciszek Macharski prezentując poemat w domu arcybiskupów krakowskich. Papieskiemu utworowi towarzyszyła aura niezwykłej tajemniczości. Były prasowe przecieki, wydłużał się czas oczekiwania na publikację aż w końcu pięknie wydane dzieło ujrzało światło dzienne i to w nakładzie przyprawiającym o zawrót głowy: 300 tys. egzemplarzy! Cały nakład wykupiono niemal medytacje są pełne zadumy nad Biblią, dziełem stworzenia, miejscem człowieka w świecie; nie brak w nich osobistych odniesień. Zdaniem Czesława Miłosza „Tryptyk” zawiera w wielkim skrócie całą dogmatykę katolicką. Ale „Medytacje Jana Pawła II” (bo taki podtytuł nosi ten poemat) to także wielka pochwała poezji i sztuki i to w trojakim znaczeniu. Oto bowiem głowa Kościoła katolickiego a zarazem wybitny humanista i filozof uważa za stosowne wypowiedzieć się w języku poezji, uznając, że tym razem nie w homilia, encyklika czy adhortacja będą najwłaściwszym medium do wypowiedzenia jego myśli. Po drugie przedmiotem znacznej części „Tryptyku” są freski Michała Anioła z Kaplicy Sykstyńskiej. Tym samym „Sąd ostateczny”, który jest arcydziełem, zostaje dodatkowo uwznioślony poprzez medytację jaka dziełu temu poświęca sam Papież. Po trzecie wreszcie trudno przecenić fakt, że dzieło zyskało wielkie uznanie laureata literackiej Nagrody Nobla, Czesława Miłosza. Autor „Traktatu teologicznego” swoją obecnością uświetnił uroczystość prezentacji „Tryptyku”.Drogi Czytelniku,cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie! Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz prosimy Cię o wsparcie portalu za pośrednictwem serwisu Patronite. Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.

10 ciekawostek z pontyfikatu jana pawła ii